Chestnut trees and conkers ...
Wychodząc dziś z zajęć ucięłam
sobie bardzo miłą pogawędkę z dziewięciolatką, której mama pracuje w recepcji
szkoły, w której odbywają się nasze zajęcia.
Z sali wyszła grupa dorosłych
ludzie a to dziecko zaczepiało niemalże każdą osobę zwracając się z pytaniem
czy nie mamy ochoty wesprzeć jej akcji. W koszyczku leżały kasztany – you
can get each for only 1 penny – przekonywała i w zasadzie każdy coś
dorzucił.
Okazało się, że jest to jakaś
szersza akcja, w której to właśnie dzieci stają się głównymi sprawcami ‘dobrych uczynków’. Zbierają
kasztany, które sprzedają za ‘przysłowiowy’ grosz – pieniądze są przeznaczone
na konto osieroconych dzieci, pogrążonych w smutku po utracie najbliższych.
Kolejny przykład tego jak bardzo
można zaangażować się w sprawy lokalnej społeczności, właściwie już najmłodsi
mieszkańcy podejmują się takich inicjatyw.
Plakaty, oczywiście wykonane
przez małą bohaterkę ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz