niedziela, 20 października 2013

Koniec (?) - a może dopiero początek!



This is the end.. A może wlasnie dopiero początek?! ;-) Moja przygoda z Comeniusem w Cheltenham dobiegła końca ale mam nadzieję, że nie jest to moja ostatnia podróż!
Zabieram do Polski nowy bagaż doświadczeń, znajomości, wspomnień… Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tutaj jeszcze powrócić, być może nie w te strony – czyli do serca Anglii, zielonych wzgórz Cotswold (choć bardzo bym chciała!) ale w inne – równie malownicze i ciekawe, nieodkryte jeszcze przez mnie zakątki …

sobota, 19 października 2013

Kobieta z (w) Bath ;-)



Kobieta z (w) Bath ;-)
I nadszedł wreszcie czwartek – powoli zbliżamy się do powrotu do domu..
Ostatniego dnia naszego pobytu na kursie nasza grupa udał się do Bath. Pogoda, znowu, prawdziwie angielska, od rana deszcz, potem słońce, potem znowu deszcz itd. Pociąg miał 20-minutowe opóźnienie (tak, tak! - tam też się to zdarza;) ), mała przesiadka w Bristol i byliśmy na miejscu.
O Bath wiedziałam niewiele. Jedyne skojarzenie jakie miałam z Bath to (wspomnienie jeszcze ze studiów) zajęcia z literatury i Canterbury Tales Chaucer’a i jedna z historii Dama/Kobieta z Bath. Nigdy natomiast nie interesowałam się tym miejscem. Po krótkiej ale intensywnej wizycie mogę powiedzieć, że jestem nim oczarowana.
Miasto położone jest w dolinie rzeki Avon. Jak wiadomo „bath” po angielsku to kąpiel, co genialnie odpowiada charakterowi miasta, bogatego w źródła termalne i rzymskie łaźnie.
W tym miejscu występowały naturalne wody geotermalne. Kolonizatorzy rzymscy wybudowali tu łaźnie i świątynię i nazwali to miejsce Aqua Sulis.
Sława miejscowości i leczniczych źródeł ma związek z pewnym słynnym wydarzeniem, otóż żona króla Jakuba II Stuarta Maria, dziewięć miesięcy po kąpieli w tutejszych źródłach urodziła syna. Ludzie wierzyli, że woda mineralna z Bath jest lekarstwem na rozmaite przypadłości. Z czasem w Bath pojawiali się wielcy i bogaci ówczesnego świata, wypadało tutaj po prostu bywać i korzystać z kąpieli.
W latach 70-tych odkryto w miejscu bakterie i dziś w tym miejscu już nikt się nie kąpiele nadal możemy podziwiać baseny z parująca woda.
Od roku 1987 miasto Bath jest miejscem dziedzictwa światowego i zabytkiem kultury UNESCO. Za czasów georgiańskich miasto stało się popularnym ośrodkiem wypoczynkowym. Z tego okresu pochodzi wiele budowli w stylu epoki.
Prawa miejskie nadała Bath sama królowa Elżbieta w 1590 roku. Bath stało się ulubionym miejscem wypoczynku europejskich władców co przyczyniło się do szybkiego rozwoju.
Obecnie jest centrum kulturalnym, uniwersyteckim i turystycznym.
Jeśli chodzi o sławnych ludzi to od 1702 roku działał tam brytyjski arbiter elegancji Richard Beau Nash. To on uczynił Bath najmodniejszym miastem w Wielkiej Brytanii.  A w latach 1801-1806 mieszkała w Bath Jane Austen.  I to właśnie w tym mieście dzieje się akcja jej dwóch powieści: Opactwo Northanger i Perswazje.
Mieszkańcem Bath jest również Nicolas Cage :-).      
To tyle pokrótce. Poniżej kilka fotek z mojej wycieczki. Powiem szczerze, że miasto mnie urzekło :-)


W Bath jest wiele parków rozciągniętych pomiędzy zabytkowymi budynkami, jest więc gdzie pospacerować, co dodatkowo sprzyja wypoczynkowi. Pogoda prawie wiosenna :-)



Rzeka Avon.







Wejście do Rzymskich łaźni. Jest to miejsce najczęściej odwiedzane przez turystów.

Jak już wcześniej wspomniałam Rzymskie uzdrowisko w Bath (Aquae Sulis) powstało po inwazji Rzymian na Brytanie w roku 43 ne.  Nazwa pochodzi od imienia celtyckiej bogini Sulis, ktorą porównywano do rzymskiej bogini Minerwy.






Tka makieta znajduje się w muzeum. Na polnoc od źródła wybudowano otoczony kolumnada dziedziniec ze swiatynia Sulis-Minerwy a na poludniu wybudowano lecznicze łaźnie. Święte Źródło pełniło funkcje miejsca kultu - tutaj wrzucano dary dla Sulis-Minerwy oraz  funkcję zbiornika gorącej wody - ponieważ było to święte miejsce plywanie w nim bylo zabronione.





W podziemiach  zwiedzający mogą obejrzeć artefakty z czasów rzymskich m.in. fragmenty frontonu świątyni z głową Gorgon , złoconą glowę bogini Sulis-Minerwy z brązu,ołtarze, płyty nagrobne, oraz przedmioty znalezione w świętym źródle.

A to kolekcje monet , tabliczek z klątwami rzucanymi do źródła. 







Woda w zbiorniku o zielonkawym zabarwieniu utrzymywana nadal na tym samym poziomie 
co w czasach rzymskich.
Po każdej stronie znajdują się nisze ,w których kąpiący mogli siadać i rozmawiać.


                                                                Spacer uliczkami Bath. 



 Ta roślinka ma dość zabawna nazwę - Mind your own business czyli coś w stylu pilnuj swoich spraw -  Anglicy obsadzają nią swoje ogrody :-)
                                                      A to z jakiej bajki? Poznajecie ? ;-)





 Bath Abbey

jeden z ostatnich wielkich sredniowiecznych kosciolów Angielskich. Ciekawostka - fronton Zachodni przedstawia sen który przysnil sie zalozycielowi Abbey w ktorym aniol schodzi z nieba po drabinie.

czwartek, 17 października 2013

A day at school ...

A day at school ...

I wreszcie! Wizyta w szkole czyli coś z naszego podwórka ;-) Podzielono nas na grupy i spędziliśmy cały dzień odwiedzając szkoły w Cheltenham lub okolicy. Tak więc wtorek spędziłam w szkole podstawowej - St. John's Primary School, w środy byliśmy w Swindon College.
Zamieszczam fotorelację ze szkoły podstawowej - jest co oglądać. Był to bardzo przyjemny dzień. Wygląda to nieco inaczej niż u nas w Polsce. Zresztą sami zobaczcie ;-):

Dla zainteresowanych podaję link szkoły, którą odwiedziłam:
http://www.st-johns-pri.gloucs.sch.uk/home.html

Biblioteka szkolna - nie ma tu żadnego nauczyciela-bibliotekarza, jeśli dzieci chcą poczytać po prostu przychodzą, biorą tę książeczkę, która przypadnie im do gustu i czytają.


Pomysł, który bardzo mi się spodobał - przeczytałeś książka więc podziel się swoimi wrażeniami -
 tak to działa.

 A tutaj już klasa Year 6 - czyli grupa najstarszych dzieci w szkole. Jak widać - nieco inne ustawienie ławek - uczniowie pracują w grupach, każda grupa miała przydzielone swoje zadanie, niektórzy robili jakieś projekty na komputerze, inni czytali, inni malowali. W klasie były 3 nauczycielki, pani prowadząca zajęcia     i dwie panie wspomagające.

Klasy są bardzo kolorowe, jest tam dosłownie wszystko - w każdej klasie znajduje się także tablica interaktywna, komputery do dyspozycji uczniów.
 Kubeczki na stolikach działają jak sygnalizacja :-) Zielony oznacza - rozumiem, pomarańczowy - 
nie jestem pewien, czerwony - nie rozumiem.
W ten sposób nauczyciel wie, które dziecko potrzebuje pomocy.





Pokój nauczycielski.

I kolejna klasa - dzieci Year 3 - szukaliśmy rymu w wierszach ;-)



Korytarz, który pełni również rolę sali gimnastycznej - jak widać. W południe codziennie odbywa się tutaj apel, wszystkie dzieci siadają w rządkach klasami, śpiewają piosenki, następnie jest jakaś modlitwa bo jest to akurat szkoła finansowana również przez Church of England. Trzeb powiedzieć, że mają tam bardzo zdyscyplinowane dzieciaki. Wszystkie bardzo grzecznie śpiewały i uczestniczyły w apelu.







W Cheltenham jest sporo Polaków stąd też w każdej klasie było kilkoro dzieci polskich, bardzo ucieszyły się na nasz widok- podchodziły chciały porozmawiać, było to bardzo miłe.

A te małe łapki-zwierzaczki to dzieło czterolatków - Reception Year ;-)




I ich małe kluby dyskusyjne - podzieleni są na małe grupki i każdego dnia jest przeznaczony czas na 'ważne' życiowe rozmowy np. co to znaczy kogoś lubić, albo spóźnić się ;-) - 
Trochę tak jak niegdyś w audycji Trójki gdzie pani Kasia Stoparczyk prowadziła rozmowy
 z przedszkolakami ;-)

I miejsce, gdzie można kontemplować. Jeśli dziecku źle, smutno - przychodzi właśnie tutaj do altanki, gdzie może posiedzieć, pomyśleć, odpocząć. Podobno dzieci bardzo lubią tutaj przychodzić.





Sekretariat szkoły. 

Główne wejście.